Najnowsze komentarze
jas13, po co robiłeś A jak nadal m...
Powiedzcie mi ludzie po jaką chole...
Ludzie jak poradzić sobie z tym st...
Ja zdawałam prawo jazdy A w Krakow...
Straszny fart, normalnie powinien ...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

24.04.2016 22:43

I stało się (dłuuugi wpis) - Egzamin na kat A

Zastanawiałem się, po jaką cholerę w ogóle zacząłem opisywać mój kurs i związane z nim perypetie... teraz cały świat (no może nie cały ale jakieś 50 osób) wie,że robię kurs i przygotowuję się do egzaminu... i ciągle pytają kiedy będę zdawać, mówią że na pewno zdam za pierwszym razem i inne takie tam optymistyczne "kto ma zdać jak nie ty"...

No właśnie ... w końcu nadszedł ten dzień... DZIEŃ EGZAMINU ...

Zastanawiałem się też co napiszę na blogu po egzaminie... czy będzie to radosny panegiryk na cześć mojego Instruktora, egzaminatora i zajebistych umiejętności (też moich) czy też raczej utrzymana w cmentarnym nastroju relacja zdołowanego frustrata w stanie ciężkiej depresji...

Doom-Gloom-blog430

Wpadłem na makiaweliczny pomysł przygotowania dwóch relacji i w zależności od wyniku egzaminu opublikować jedną albo drugą... ale nie ... to bez sensu...

Efekt tych rozmyślań był w zasadzie jeden... zamiast robić ten kurs i egzamin w ciszy i dyskrecji, zachciało mi się blogowania... niech świat mnie usłyszy, czyta moje wypociny...TO JA!!!

1X8h967

A mogło być tak pięknie... mogłem sobie zdawać i zdawać ... podchodzić i podchodzić ... oblewać i oblewać i pies z kulawą nogą by na to nie zwrócił uwagi, a tak masz co chciałeś...

frustracja i stres! AAAAAAA!!!!

canstockphoto3986275

I te oczekiwania... no ale kto sieje wiatr zbiera burzę albo jakoś na odwrót?

W każdym razie dzień egzaminu nadszedł i dalsza z tym dyskusja nie ma większego sensu ... nadejszła wiekopomna chwila...

Egzamin w godzinach popołudniowych ... oczywiście na tydzień przed egzaminem nastąpiło nerwowe monitorowanie wszelkich wiarygodnych serwisów i aplikacji pogodowych... Morecast i meteo.pl skrewiły na całej linii, bo zamiast rozłożyć opady na kilka godzin od 13-18 jak pokazywały przez cały kurde dzień, to skoncentrowały wszystkie delikatne mżawki do jednego mega-prysznica o 18!!!! Miało to pewien wpływ na istotne fakty w moim życiu, ze szczególnym uwzględnieniem życia jako motocyklista kurde! No ale o tym i konsekwencjach tych pogodowych anomalii później!

07_everett_dayaft5949095247

Jako przedstawiciel yntelygentnej części społeczeństwa wpadłem na genialny pomysł, żeby na 2h przed egzaminem wykupić sobie godzinę jazdy u mojego Instruktora. Ważne jest, że nie 2h czy 3h ale jedna! Dwie godziny jazdy po placu mogą naprawdę zmęczyć, a potem bezpośrednio na egzamin?? NO WAY!!!! Jedna godzinka to luzik ...

No więc zrobiłem wszystkie manewry, losowanie zadań z obsługi motocykla... Instruktor zagrał rolę BEZWZGLĘDNEGO EGZAMINATORA!

Pan pokaże płyn chłodzący i światła mijania

Oczywiście nie ma problemu - odpowiedziałem z powagą - ale zacznijmy od łańcucha - i tu nastąpiła tyrada o łańcuchu, że trzeba go smarować co 500km albo po jeździe po piachu / po deszczu, że napięcie mierzymy w połowie pomiędzy przednią a tylną zębatką (tyle ile w instrukcji obsługi, ale generalnie pomiędzy 2-3cm)

Doskonale - pochwalił instruktor - a teraz proszę dalej ...

- No jasne - odparłem - mamy dwa zbiorniczki, płyn hamulcowy do przedniego hamulca....

JAKI PŁYN HAMULCOWY - CHŁODZĄCY MIAŁ BYĆ!!!! - wrzasnąłem poirytowany... do ciężkiej cholery za 80 minut egzamin a ja takie głupoty gadam!!!

52335899

Z uporem trędowatego, który postanowił zrobić sobie gruntowne pedicure naparłem na wszystkie tzw. zadania przygotowawcze , tak żeby przejść każdy wariant... udało się - warto zapamiętać, że:

EGZAMINATOR NIE ZAPYTA O ŁAŃCUCH!!!

będzie wredny i będzie czekać, aż sam(a) opowiesz fascynującą historię pod tytułem: JA, ŁAŃCUCH i HIGIENA... generalnie najlepiej od łańcucha zacząć :)

Potem zacząłem tłuc wszystkie zadania egzaminacyjne... poszło dobrze, nawet świetnie... równolegle na placu jeździł inny kursant, który w nieświadomy dla siebie sposób podbudował mnie wykorzystując moje najgorsze i najbardziej prymitywne instynkty... z niezrozumiałych dla mnie powodów, praktycznie każdy manewr kończył ... glebą... obserwując go kątem oka - no umówmy się, musiałem go obserwować bo niby plac duży ale motocykl na którym jeździł (Honda Hawk) szybki, a gość wyglądał na zdeterminowanego do eksploracji każdego cm kwadratowego placu... włączając te centymetry, które w danej chwili JA ZAJMOWAŁEM ... zatem musiałem go obserwować i każda jego gleba wzbudzała moje współczucie ale z drugiej strony wzmacniała jakieś okropnie samolubne i fałszywe wrażenie "jaki to jestem zajebisty motocyklista"...

...niebawem rzeczywistość miała boleśnie zweryfikować moje wrażenia...

AAEAAQAAAAAAAAS4AAAAJDFiYWY3NjQ5LTMwNTItNGJjYi1iNzEyLTAyMDY4
YTIxMGU3ZA

No dobra ... może przesadzam ... z resztą sami oceńcie...

Na egzamin w WORD na ul. Odlewniczej stawiło się wiele osób, ale ci którzy przyszli, żeby zadawać na kategorię A, wyraźnie odróżniali się od reszty... trudno powiedzieć dlaczego... Po pierwsze, byli jacyś tacy radośni,... w przeciwieństwie do ponurych młodzieńców oczekujących na egzamin na kategorię B i witających się sakramentalnym pytaniem: "który raz? Siódmy a ty? Ja piąty - wyraźnie ucieszony kandydat na kierowcę raźno odpowiada"... no a po drugie, to oczekujący na egzamin na motocykl ubrani byli od stóp do głów w kombinezony / kurtki / ochraniacze i każdy dzierżył kask w dłoni

- Podobno egzaminatorzy wolą takich co we własnym stroju przychodzą - sentencjonalnie powitała mnie współtowarzyszka niedoli, również oczekująca na egzamin...

Może wolą, a może nie wolą... wszystko od egzaminatora zależy - pomyślałem, nie chcąc czepiać się jak tonący brzytwy jakiejś kompletnie absurdalnej sugestii...

Było nas trzech... a w zasadzie troje... - państwo egzaminatorstwo przyszło ... zaraz, zaraz... jest ich dwóch!!! Aha ... dobry i zły glina...

good-cop-bad-cop-lego-movie

Jak się okazało, egzaminator przeprowadzał ten egzamin pod nadzorem starszego i bardziej doświadczonego egzaminatora. W tym momencie nie wiedziałem czy to dobrze czy źle, ale generalnie czułem w tym jakąś dla nas szansę. Państwo egzaminatorstwo zaprowadziło nas do kanciapy z trupami... znaczy z jakimiś pogiętymi plastykowymi kaskami i szmacianymi kamizelkami...

IMG_2250

Tam nastąpiło krótka inwigilacja w rodzaju - kim pani/pan jest, pesel, sresel, zdjęcie... przy okazji odkryłem że w dowodzie osobistym musi być jakaś tajemnicza adnotacja o moim wzroku, bo pan Główny_Kat_Egzaminacyjny po pobieżnym przestudiowaniu dowodu osobistego, zapytał mnie czy jeżdżę w okularach czy jak? Na co ja ze zdziwieniem odpowiedziałem, że w soczewkach... ale zdziwienie pozostało...

Gollum-Smeagol-smeagol-gollum-14076893-960-403

Pierwszy zaczął kolega, na codzień jeżdżacy na H**** V**** w wersji 125 ... w zasadzie ten sam silnik co w mojej Shadow. Kolega wygląda solidnie, zna zadania, budzi zaufanie... robi cały plac manewrowy bezbłędnie!

- trochę ciągnie - powiedział szczęśliwiec schodząc z placu....

Ciągnie? Pomyślałem... o co chodzi? Ale nie miałem specjalnie czasu na rozmyślania, bo egzaminator zmrużył oczy i pokiwał na mnie palcem przywołując mnie na plac manewrowy ...

Co robić co robić??? Może jest jakaś alternatywa? Mmmoże odłożyć egzamin do następnej wiosny???

IMG_2259

No kurde nie mogę... co powie Instruktor... co powie rodzina... idę!

i Poszedłem... na plac tortur...

IMG_2251

Egzaminator uśmiechnął się dobrodusznie (albo pobłażliwie ?) i rozpoczął procedurę egzaminu. Cierpliwie mi wyjaśnił co mnie czeka... omówił działanie narzędzi tortur i zapytał czy jestem gotów przyjąć z godnością to co mi los zgotuje... a dokładniej to czy jestem gotowy na bezsensowne kręcenie się na motocyklu po placu, żeby usłyszeć po około 60 sekundach "Do widzenia, następny proszę...". To znaczy ja tak mniej więcej zrozumiałem co egzaminator do mnie mówił, ale w rzeczywistości to chyba mówił coś innego... :)

Wylosowałem zadania z obsługi motocykla... sygnał dźwiękowy i światła pozycyjne... - ostrożnie, uśpiony głęboko we mnie optymista przeciągnął się leniwie i otworzył jedno oko - może jednak nie będzie najgorzej?  Chyba łatwiejszych zadań nie mogłem wylosować... (w sumie to mogłem... klakson i kierunkowskazy :))...

Pamiętając o radach Instruktora, postanowiłem zacząć od omówienia łańcucha :

- Zacznę od omówienia łańcucha - powiedziałem

Egzaminator uniósł brew, spojrzał krytycznie na moją samowolkę ale przyzwalająco kiwnął głową. Zacząłem swoją tyradę o tym, że łańcuch musi być czysty, smarowany co 500km lub po każdej jeździe w deszczu lub po piachu, że napięcie mierzymy pomiędzy 1 a 2 zębatką - wszystko to bardzo fachowo, klęcząc przy motocyklu ...

- Bardzo dobrze - powiedział egzaminator - A co jeszcze powinien Pan powiedzieć?

KURDE niby co??? O czymś zapomniałem???

- Eeeee - zająknąłem się - no, że łańcuch powinien być czysty, w dobrym stanie... eeee...

- Nieuszkodzony? - dopytywał się egzaminator

Nieee no pewnie, że może być uszkodzony, ważne że jest nasmarowany ale może być pęknięty w pięciu miejscach - pomyślałem z sarkazmem, ale na głos szybko potwierdziłem:

- Nieee no jasne, że nieuszkodzony... ma być jak ta lala, cały i zdrowy - wystrzeliłem jak z karabinu...

Egzaminator pokiwał z zadowoleniem głową i dalej stał w wyczekującej pozie...

- Eeee, ... co to ja miałem pokazać? - Przez to wszystko zapomniałem co wylosowałem - Może mi Pan przypomnieć?

- Światła pozycyjne i sygnał dźwiękowy - cierpliwie wyjaśnił egzaminator

No jasne... sygnał dźwiękowy w tej Yamaszce to pryszcz, jest tak mały i tak blisko włącznika kierunkowskazów że ciągle go wciskałem przy sygnalizacji skrętu. Światła pozycyjne... jak to było ... trzeba odpalać czy nie? Nie trzeba, wystarczy przekręcić kluczyk ... ufff ... przód, tył i światło nad tablicą rejestracyjną.

Potem zaczęło się przestawianie... zdjąłem motocykl z nóżki bocznej i rozglądając się jak głupi dookoła wprowadziłem moto do "garażu", pamiętając żeby ustawić go blisko prawej linii i po skosie - łatwiej będzie go wyprowadzić :).

Potem założyłem kask - pamiętając o zapięciu go i opuszczeniu szczęki, rękawice i dosiadłem moto. I zaczęło się. Po odpaleniu, podjechałem do linii przerywanej przed placem do wykonania ósemki i potwierdziłem gotowość do jazdy.

Ruszyłem... pomimo, że Yamaha była po pierwszym przejeździe przez poprzedniego egzaminowanego, silnik nabrał obrotów i wyrwał mi (jedynka bez gazu) błyskawicznie wchodząc na 18km/h - masakra!!! Zestresowałem się i schrzaniłem pierwszą ósemkę...

NO ŁADNIE SIĘ ZACZĘŁO!!!Paris_Tuileries_Garden_Facepalm_statue

Spocony z nerwów, przystąpiłem ponownie do manewru, ale tym razem z półsprzęgłem i nogą na tylnym heblu... i...

Udało się!!! Potem wolny slalom...

- Proszę zrobić manewr dwa razy, za drugim razem może wjechać Pan bez zatrzymania w bramki... - uczynny egzaminator wyjaśnił co mam zrobić

- A mogę z zatrzymaniem? - Zapytałem z nadzieją egzaminatora. Jako matematyk z wykształcenia postanowiłem sprowadzić drugi przejazd do poprzedniego przypadku :)

Lewa, prawa - strasznie nienaturalnie wyglądają te moje rozglądania się na boki przed manewrem, ale jak trzeba to trzeba... wolny zaliczony!

Jest dobrze, podobno jak się przejdzie przez ósemki i wolny to dalej jest z górki... powoli gula którą miałem w gardle zaczyna maleć i nerwy opadają... jadę na szybki slalom...

- Proszę się ustawić tuż przed wzniesieniem i czekać na mój sygnał, podniosę lewą rękę i wtedy pojedzie Pan na slalom - powiedział egzaminator i oddalił się na koniec toru przeznaczonego do jazdy 30km/h

Ustawiłem się i czekałem. W tym manewrze miałem ciągle problem z prędkością, ciągle za wolno. Jak echo odbił się w mojej głowie głos Instruktora

- Olej prędkość, nie myśl o niej a wszystko pójdzie dobrze...

Jak olej to olej pomyślałem i olałem ... ale nie tylko prędkość

- Która to miała być ręka jako sygnał? - gorączkowo starałem się przypomnieć sobie co mówił egzaminator

Wypatrywałem sygnału i wtedy zdarzyła się katastrofa... Tak skupiłem się na obserwacji egzaminatora, że zapomniałem o obowiązkowym obejrzeniu się w lewo i w prawo... ponadto, nie zwróciłem uwagi na krótkie sprzęgło i przy próbie ruszenia zgasł mi silnik...

#NO_JPRDL

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=RuiXUySUw70]

 Egzaminator z marsową miną podszedł do mnie...

- Co Pan zrobił źle?

- Wszystko !!! WSZYSTKO.... nie ruszyłem płynnie i nie obejrzałem się - wychrypiałem...

- No właśnie... dobrze, że wie Pan co było nie tak, proszę spróbować ponownie

Jak to??? To jeszcze nie koniec? MOGĘ JESZCZE RAZ????

Limit porażek chyba wyczerpałem... skupiłem się i zrobiłem slalom... prędkość średnia 30km/h. I jeszcze raz... 29km/h - jest dobrze!!!

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=9qpE8bW1iAA]

Po skończonym slalomie podjechałem do egzaminatora ... i zaczęła się komedia...

- Teraz proszę pojechać na omijanie przeszkody - powiedział egzaminator

- JA: ok... - Lewa, prawa, start... STOP! Egzaminator nie skończył

- Egzaminator: Proszę się ustawić i czekać na mój sygnał

- JA: ok... - Lewa, prawa, start... STOP! Egzaminator nie skończył

- Egzaminator: Proszę wykonać ominięcie najpierw z lewej a potem z prawej strony

- JA: ok... - Lewa, prawa, start... STOP! Egzaminator nie skończył

- Egzaminator: Prędkość w pierwszej bramce powinna wynosić 50 km/h

- JA: ... czekam... - czy już mogę jechać? Zapytałem uprzejmie?

- Egzaminator: Tak!

- JA: ok... - Lewa, prawa, start... - nareszcie :)

Przeszkoda zaliczona... uprzejmy egzaminator po pierwszym przejeździe zapytał czy pamiętam z której strony powinienem teraz pojechać - w sumie fajny gość, coraz bardziej go lubię :)

Potem górka... spoko :)

Hamowanie do zatrzymania... chyba najprostszy manewr...a jednak też można go schrzanić :). Podjechałem na miejsce startu, lewa, prawa i dzida... 50 km/h i wpatruję się w egzaminatora... miał machnąć ręką... dlaczego nie macha ... dlaczego nie... KURDE!!! On nie zamacha bo to nie jest hamowanie awaryjne!!! Szybka redukcja z międzygazem i po heblach... zatrzymałem się... 2 metry przed egzaminatorem....oops ... ale ten z kamienną twarzą mówi żebym jechał spowrotem i robił hamowanie awaryjne...

PLAC ZALICZONY!!!!image

Teraz tylko miasto i koniec!!!

Miasto... dostałem elegancką słuchaweczkę, kask na głowę i jazda... Egzaminator jechał za mną w wielkim fiacie Dukato... z WORD skręciliśmy w prawo i na najbliższym skrzyżowaniu w prawo... ha! Dokładnie tą samą trasą jechałem ze 3 razy z Instruktorem...

- Na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną proszę skręcić w prawo - buczy mi w uchu głos egzaminatora

A dziady jedne... - pomyślałem, chcecie mnie na warunkowym skręcie w prawo złapać, że niby się przed zieloną strzałką nie zatrzymam! A takiego! Elegancko się zatrzymałem, rozejrzałem i ruszyłem

- Nieprawidłowo wykonany skręt w prawo - metaliczny głos zadudnił w słuchawce

Co do cholery!!! Zdenerwowany zacząłem analizować co zrobiłem nie tak i o mały włos bym nie zauważył pieszego wchodzącego na pasy... Już po egzaminie mój oprawca wyjaśnił, że gdy ruszałem to zgasła zielona strzałka...

- A ha! - krzyknąłem - Ale to PAN przejechał na czerwonym, nie ja :)

Trochę rozstrojony skręciłem w lewo ... rozpoznałem ulicę z trzema nieoznakowanymi skrzyżowaniami równorzędnymi. Problem w tym, że wyglądały one jak wyjazd z osiedla z prawej strony... ale wiedziałem, że trzeba zwolnić i pokazać dziadom w fiacie za mną, że się rozglądam i jadę uważnie... Wtem, wśród samochodów stojących prostopadle do jezdni z prawej strony zauważyłem, że w jednym zapaliły się światła. Chcąc pokazać dziadom z tyłu, jakim to jestem ostrożnym i przezornym motocyklistą odbiłem lekko w lewo, nie przekraczając linii pasa i po ominięciu zagrożenia wróciłem do 1/3 jezdni

- Nieprawidłowo wykonany manewr omijania - dziad wyraził swoją dezaprobatę

Kierunek!!! Nie włączyłem migacza... niby pasa nie zmieniłem ale przypomniałem sobie jak Instruktor ostrzegał mnie, żeby w takiej sytuacji dawać kierunek...

Po drugim ostrzeżeniu wszystko mi się wyłączyło... co ja robię tutaj? Gdzie jestem? Jak się tym jeździ? Nawet znane od 25 lat (20 lat praktyki) przepisy ruchu drogowego stały się obce, nieznane i wrogie!!! Stres i adrenalina zrobiły swoje... I wtedy lunął deszcz...

- Na rondzie proszę jechać prosto, a następnie na skrzyżowaniu proszę zawrócić

No tak, już jechałem tędy... też w deszczu ... z instruktorem (opisałem to tutaj) i schrzaniłem to zawracanie... nie mogę sobie teraz na to pozwolić!!!

Na szczęście przede mną jechała Elka i to ona mi pomogła :) Jechałem dokładnie za nią i bezbłędnie wykonałem manewr zawracania...

Potem rozpoznałem, że jedziemy już do WORD... wjazd na Trasę Toruńską, zaraz zjazd w prawo i koniec...

- DYNAMIKA JAZDY proszę Pana - egzaminator, pouczył mnie że skoro jadę na motocyklu w miejscu gdzie ograniczenie jest do 90 km/h to powinienem jechać szybciej niż 70 km/h ... tyle że lało #%$#%$%^$%^

Delikatnie zwiększyłem obroty i prędkość do 80 km/h - szybciej nie będę jechać !!! Skręt w prawo w Odlewniczą... uwaga na zamknięty i nieczynny przejazd kolejowy... niby nic tam nie może pojechać ale znak ostrzegający przed przejazdem bez zapór stoi. Zwolniłem, lewa, prawa - niech dziad widzi, że ja widzę :)... 10 sekund później zatrzymałem się na terenie WORD i zakończyłem egzamin... i dostałem TO:

IMG_2252

ZDAŁEM!!!!

Od tego momentu, nieskrępowany i niczym nieograniczony świat motocyklizmu stoi przede mną otworem!!!!

 

Lewa!

ps. Zamówiłem już nowy motocykl :)

 

http://motorag.eu

Komentarze : 23
2020-02-01 22:40:56 Skazany

jas13, po co robiłeś A jak nadal motorowerem jeździsz?

2019-04-27 09:19:16 Sandey 2

Powiedzcie mi ludzie po jaką cholerę te 30 50 i jakieś kaskaderskie wyczyny. Ludzie trzeba pisać żeby zmienić te bzdury na normalna ósemkę tylko wolny slalom ruszanie pod górkę i tyle. Porażka a kretyn który to wymyślił powinien dostać Nobla za głupotę.

2019-04-12 10:18:42 Dżo

Ludzie jak poradzić sobie z tym stresem podczas egzaminu ??? Pomóżcie &#128584;&#128585;&#128586;

2018-12-13 11:52:29 ania156

Ja zdawałam prawo jazdy A w Krakowie w Liderze i o dziwo, wspominam egzamin bardzo miło. Jeśli ktoś jest z Krakowa to podaję namiary - http://www.lider.auto.pl/prawo-jazdy-kategorii-A/

2018-01-19 20:35:47 mysznianka910831

Straszny fart, normalnie powinien Cię uwalić jak nic, to był dobry człowiek lewa!

2017-09-19 12:55:09 jas13

misjakala
Nie martw się, oba moje podejścia i to nieudane i to udane odbywały się w kiepskich warunkach. Za pierwszym razem deszcz i wiatr, temperatura +5°C, drugi zdany w zimny wiatr, od czasu do czasu mżawka i temp. +1°C. Miałem swój strój motocyklowy, pod nim owczy sweter, porządne rękawice z membraną, własny kask i mając komfort termiczny, dało się temat ogarnąć. Ważne dobrze wyregulować głośność słuchawek, przed wyjazdem na miasto.

2017-09-19 12:45:18 jas13

Egzamin ma już takie uroki, zależenie od własnej dyspozycji, humoru egzaminatora i innych nie przewidywalnych atrakcji, jednym udaje się zdać za pierwszym razem, innym za którymś kolejnym. Nie należy się tym przejmować, ponieważ niezmiernie rzadko ma to później odzwierciedlenie w samodzielnej jeździe na co dzień.

2017-09-18 12:57:30 misjakala.blogspot.com

Bardzo fajnie opisany egzamin :) gratuluję zdania za 1. razem, ja w tym tygodniu próbuję drugi raz na Odlewniczej. Za 1. razem w strugach deszczu i oparach stresu dotknęłam, musnęłam raczej pachołek na wolnym :(

2017-08-22 10:51:23 Werona

jestem w trakcie kursu na A, nigdy wcześniej sama nie jeździłam na moto ale zawsze mnie to kręciło :) miałam też w międzyczasie wypadek na moto, przez co mam lekką traumę, którą chcę teraz tym bardziej pokonać. Ale jednak nie mogę się jakoś odstresować na jazdach, przez co zapewne nie wychodzą mi podstawy, czyli nie pewnie się czuję zawracając, skręcając, o manewrach tym bardziej przy niskiej prędkości nie wspomnę :/ A na myśl o egzaminie mam takiego stresa, że już mi słabo ... jak sobie z tym poradzić ?

2017-08-06 12:36:58 JumpinJesus

Zdałem na Odlewniczej za pierwszym razem, instruktor koło 50 sympatyczny aczkolwiek stanowczy. Chyba mają dość tego pieprzenia o łańcuchu, bo podeszło nas dwóch do motocykla, egzaminator zapytał co powinniśmy najpierw powiedzieć, drugi typek wyrwał od razu, że łańcuch to i tamto, egzaminator się uśmiechnął i ja już nie musiałem mówić.
Moto na kursie było rozjechane do niemożliwości, aż się zdziwiłem na egzaminie jaki gladius może być przyjemny w prowadzeniu jak jest stosunkowo nowy:)
Jeździłem wcześniej od 2 lat ale wciąż stres zjada;)

2016-08-22 13:35:00 anjin73

ad. lusterka - 100% racji, trzeba je ustawiać!

2016-08-22 13:24:52 Zhirrzh

Nie wspomniałeś o lusterkach! Już nie trzeba poprawić przed ruszeniem? Zdawałem w pierwszym roku "nowych przepisów" (na Gladiusie), i można było zmarnować jedną próbę, jeśli się nie poprawiło lusterek przed ruszeniem (nawet, jeśli były już ustawione idealnie - warto było dotknąć ręką na wszelki wypadek) ;)
Zdawałem na Odlewniczej, i ogólnie egzaminatorzy byli zupełnie w porządku (sprawdziłem dwóch, bo za pierwszym podejściem nie zdałem na placu - źle wrzuciłem dwójkę, i nie rozpędziłem się wystarczająco, a potem już się zestresowałem i druga próba też nie wyszła).

2016-08-21 18:58:56 pikaczchu

za kilka dni ja również zdaje egzamin tylko, że na kat. a1. powiem tak to będzie moje 4 podejście. Za każdym razem kończę na slalomie szybkim -,- może tym raze uda mi się zdać xd zazdroszczę ci takiego egzaminatora ;))

2016-08-14 00:41:14 anjin73

eh ... czasu nie było ... praca praca a potem(teraz ) urlop... ale jeszcze w sierpniu cos sie pojawi - obiecuje :)

zapraszam na lustrzany blog: http://motorag.eu

2016-08-11 09:26:20 alumn

A jak tam Yamaszka? Coś ostatnio mało piszesz :(

2016-08-10 20:59:50 anjin73

brawo!! i teraz co? jakis duzy motocykl?

2016-08-10 15:36:44 PoczatkujacyKatA

Zdalem! Jednak na motocyklu z OSK bez ABS i na mokrej nawierzchni przy hamowaniu awaryjnym prawie wpadlbym w poslizg, ale udalo sie opanowac motocykl!

2016-08-09 20:54:15 PoczatkujacyKatA

Super opisany egzamin! Ja zdaję jutro. Moje drugie podejście. Na pierwszym brak praktyki na różnych motocyklach i wcześniejszego doświadczenia jazdy bez prawka na moto (tylko kurs) oraz z pewnością duży stres sprawiły, że zakończyłem egzamin na "8"...

Jutro niestety zapowiada sie deszczowo.... nigdy nie cwiczylem slalomu szybkiego w deszczu i hamowania awaryjnego wiec mam male obawy... ale co ma byc to bedzie... najwiekszym wrogiem w moim przypadku jest niestety stres - nie lubie byc egzaminowany ;)

Pomijam bzdurne zasady przyznawania uprawnien w Polsce, ktore moim zdaniem nie czynia naszych drog bezpiecznych...

W kazdym razie wyzwanie jest! Jutro dam z siebie 100%!

2016-04-27 13:42:33 jas13

Przed wyjazdem na miasto mimo temperatury +1 stopień i mżawki, było hasło proszę pamiętać jedziemy dynamicznie, tylko że jak ruszyłem dynamicznie a Scudo zostało na skrzyżowaniu, w słuchawce głos powiedział "prosimy wolniej".
Na egzaminie kat A zawsze jest dwóch, jeden egzaminuje, drugi jest do pomocy (dlatego wyższa cena za egzamin).

2016-04-26 14:55:19 jas13

To żeś farciarzu trafił na anioła, a nie egzaminatora, rzadko jest tak lekko.
W kwestii manewrów na kursie robiłem ósemkę i wolny slalom na różnych biegach (nie tylko na 1), na kilku motocyklach, żeby nie przyzwyczajać się do prędkości i motocykla. Motocykl WORD-u zawsze jest inny, zawsze inaczej idzie, i trzeba się nauczyć nim posługiwać.

2016-04-26 12:37:27 Mjk

"ps. Zamówiłem już nowy motocykl :)"
ps2. R1 już stoi w garażu :D

2016-04-25 07:52:38 anjin73

dokładnie ... np. egzamin na motocykl we Włoszech... polecam lekturę na moim blogu: https://motorag.wordpress.com/2016/04/15/egzamin-na-prawko-we-wloszech-pfff/

2016-04-25 06:48:36 Jurajski_Zbych

Tego chyba kazdy sie boi w egzaminie - udowadniania Ci ze jestes zebra. Tylko ze w Polsce zrobiono z WORDow maszynki do zarabiania i zdawalnosc wynosi 25 % zamiast jak w Europie Zach 75 do 85. Mam nadzieje ze rozpedzą ten mołoch a egzaminy uproszczą bo to jest parodia w tej chwilii.....

  • Dodaj komentarz

Tagi

żona (2), honda (10), kamera (1), kategoria A (2), kategoria B (1), kurs (2), laweta (1), LwG (1), motocykl (14), Nawigacja (1), opony (1), początki (2), prawo jazdy (2), puszka (1), strój (1), tuning (3), upał (1), warsztat (1), wstęp (1), wycieczka (1), zakup (1), zmiany lejce kategoria_A (1)