Najnowsze komentarze
jas13, po co robiłeś A jak nadal m...
Powiedzcie mi ludzie po jaką chole...
Ludzie jak poradzić sobie z tym st...
Ja zdawałam prawo jazdy A w Krakow...
Straszny fart, normalnie powinien ...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

10.05.2016 13:24

Wszystko się zmienia....

I człowiek się zmienia i świat się zmienia .... wszystko się zmienia... motocykle też :) To, że w ogóle motocykle pojawiły się w moim życiu to właśnie efekt zmian w różnych aspektach i wymiarach, na poziomie świata (no może raczej mojego świata), na poziomie mojego JA, zmiana czasu, smuga cienia... (kiedy miałbym się nauczyć jazdy na motocyklu jak nie teraz?)... No ale pisałem już o tym gdzieś na początku blogu a nie na ten temat chciałem się rozwodzić... w ogóle nie chciałem się rozwodzić :)..

Chciałem napisać o zmianie motocykla :) zabierałem się do tego jak do jeża czyli ostrożnie... głównie ze względu na to, że pisanie o nowym moto, przed zdaniem egzaminu zakrawało na proszenie się o katastrofę.... z drugiej strony to paru znajomych z grupy na FB, nie tylko mówiło i pisało o nowym motocyklu, ale nawet kupili większe moto jeszcze przed zrobieniem uprawnień!!!

enhanced-buzz-4511-1251150435-19

Nie chciałem kusić losu... ale nie ukrywam... myślałem cały czas jaki motocykl zajmie miejsce mojej Hani... co więcej w zasadzie miałem upatrzonych kilku kandydatów... w tajemnicy przed całym światem rozważałem za i przeciw, robiłem tabelki ze specyfikacją, porównywałem motocykle... nawet zrobiłem własną listę plusów i minusów, gdzie każdy z punktów miał swoją wagę (współczynnik pomiędzy 0 a 1), a końcowy wynik wyliczany był przez złożony algorytm napisany jako formuła w excelu (eee znaczy średnia ważona :) )

businessman-working

Wychodziło zawsze tak samo... prawdopodobnie podświadomie układałem listę cech pożądanych i ważyłem je tak, że nie mogło wyjść inaczej ... zawsze wyskakiwał ... ale zanim napiszę co lub kto wyskakiwał, to jeszcze chwila o tym co to za motocykle rozważałem... najlepiej opisać to przykładem mojej wizyty w pewnym salonie...

Przychodzę sobie do pomieszczenia, które wygląda jak raj... same nowe motocykle, wszystkie błyszczące, niektóre drażniące przyczepionymi do kierownicy kartkami "SPRZEDANY"

FullSizeRender

Podchodzi do mnie wyluzowany sprzedawca i zaczyna się... "w czym mogę pomóc?" / "czego szukasz kolego?" / "joł bro!!!" - to ostatnie tyleż żenujące co przynoszące ulgę... bo wystarczyło znacząco spojrzeć

clint-eastwood-1

...i mogłem powrócić do nabożnej kontemplacji zebranych w świątyni sprzętów...

No ale bywało i tak, że w końcu uparty (albo dobrze wyszkolony) sprzedawca wydzierał z mojej duszy całą rozterkę.... KAWASAKI VULCAN S albo VULCAN 900 albo YAMAHA XSR700... (to taki zestaw moto do którego doszedłem po przejściu przez coraz bardziej złożone i rozbudowane algorytmy w excelu... często bezwstydnie oszukując samego siebie, bezczelnie modyfikując wagi co faworyzowało jedne modele a eliminowało drugie)...

Reakcja była zawsze ta sama:

  • W salonie Yamahy ...

    "no ale to zupełnie inne sprzęty...O_o"

  • W salonie Kawasaki ...

    "yyyy a co to za ikseserka???"

  • W salonie Kawasaki, jak już wyjaśniłem co to za sprzęt ta XSR700 ...

    "no ale to zupełnie inne sprzęty...O_o"

No i mieli rację, ale co ja mogłem na to poradzić, że taki rozstrzał emocjonalny mnie trafił...

W zasadzie ilościowo to przewagę miała KAWA (dwa potencjalne modele), natomiast Yamaha wdarła się podstępnie, pod osłoną kursu praktycznego, maskując się jako model MT-07... Z miejsca spodobał mi się dosiad, dynamiczny silnik, jego elastyczność, to jak oddaje moc... Przesiadka na Hondę Shadow, po jazdach na Yamaszce była bolesna... z kilku powodów... i wcale nie chodzi o moc silnika! Przede wszystkim to ten dosiad! W jakimż błędzie byłem myśląc, że pozycja chopperowa jest wygodna... te wyciągnięte do przodu nogi... nawet sobie idiotyczne gmole z podnóżkami zamontowałem (późniejsza próba jazdy z nogami na nich była totalną porażką). BEZ SENSU! Manewrowanie utrudnione, wszystkie wyboje idą w kręgosłup. Stary znajomy (jeszcze z liceum), z którym podzieliłem się swoimi przemyśleniami odnośnie pozycji na naked'zie vs chopper'ze, opowiedział mi o pewnym motocykliście, który po 20 latach jazdy na chopperach wsiadł na naked'a ... przejechał się i stwierdził, że stracił 20 lat życia  (credit 2 Krzysiek_S)...

Zatem ja stracę tylko rok! - Pomyślałem... - chociaż nie! To nie był stracony rok, pokochałem motocykle, nauczyłem się jeździć (no dobra... zacząłem uczyć się i dużo jeszcze przede mną) i to wszystko dzięki temu niewygodnemu chopperowi... :) Hania na zawsze zostanie w mojej pamięci!

No więc jak możecie się domyśleć, wybór padł na Yamahę XSR 700, która jest w zasadzie MT-07 ale w retro-ubranku :) a wygląda to cudo tak:

13087484_10153767389384565_6298938555792658382_n

JARAM SIĘ JAK TĘCZA!!!!

No ale nie ma przebacz... zanim będzie nowy sprzęt, to starego trzeba się pozbyć... ooo nie! To nie będzie ot tak sprzedaż byle-czego byle-komu... Zaczęło się zatem pucowanie, czyszczenie i żegnanie Hani... całą rodziną! Nawet psy przyszły :) choć nie było między nimi a motocyklem chemii... za każdym razem gdy wjeżdżałem na podjazd, one z rozpaczliwym jazgotem uciekały, chowały się za krzakiem i nerwowo łypiąc oczami obserwowały moje poczynania na moto... zdecydowanie chemii nie było...

13076980_992301700876966_3843533758431781592_n

Potem przyszedł czas na ogłoszenie w internecie... napisałem epicki tekst, umieściłem ogłoszenie na dwóch portalach o jednym właścicielu (sic!) i na reakcję długo czekać nie musiałem... telefony w rodzaju:

  • po ile ten motór? który rocznik? jaka pojemność? da radę rozwiercić do 170ccm?

  • no dobra... wezmnę ale czy da radę więcej niż paczkę czyterydziści pojechać?

nękające mnie w przeważającej liczbie odrzucałem z miejsca ... nie chciałem oddać Hani w ręce jakiegoś półmózga który będzie majdrał wiertłem po cylkach Hani, żeby pojemność zwiększyć albo po autostradach zapieprzać!!!

Potem zadzwonił bardzo sympatyczny pan z Poznania, deklarujący chęć kupna, bez negocjacji zgodził się na cenę z ogłoszenia...

- Widać, że Pan kocha ten motocykl i dbał Pan o niego - odpowiedział na moje zdziwienie w związku z brakiem woli do negocjacji - od kogoś takiego właśnie chciałbym kupić Hanię...

Hanię? Powiedział Hanię? Komuś takiemu mógłbym oddać (no ... odsprzedać) mój motocykl... Wszystko dograne, dane do umowy przesłane, jesteśmy umówieni na konkretną godzinę następnego dnia ... z resztą zabawne było umawianie się z kupcem:

- To może ja przyjadę rano...? Pyta kupiec...

- Niestety nie mogę - odpowiadam - bo muszę zawieźć syna na plan teledysku...

- No to może po południu...? Indaguje zdesperowany nabywca

- Hmm... po południu gram koncert w Żyrardowie - mówię ... ewidentnie gość pomyśli, że albo jestem jakaś gwiazda albo sobie jaja z niego robię :)))

No więc byliśmy umówieni, ja piszę umowę, a po 15 minutach kupiec dzwoni i mówi, że się nie może kupić... nie wchodząc w szczegóły ... wycofał się z transakcji... niestety ja uprzednio zdjąłem ogłoszenia... #$^$%^$%#^#$%^$%#^

No nic - wrzuciłem ogłoszenia ponownie, podnosząc cenę o koszt nowych ogłoszeń (kurde 150 zł!!!)... znów tsunami telefonów, ja już się gubię z kim rozmawiałem, kto się umówił ... jedno jest pewne - mam we wtorek najazd 5 oglądaczy!!!

W między czasie przyszedł też mail od potencjalnego nabywcy z listą 150 rzeczy które miałbym dla niego sprawdzić, zrobić zdjęcia i przesłać... nie no fajnie... ale nie mam pojęcia jak rozebrać sprzęgło i zrobić zdjęcie wewnątrz (tj. jak już bym rozebrał to pewnie bym potrafił zrobić ale jakoś mi się nie chciało...)

Była też próba naciągnięcia mnie przez oszusta korzystającego z PayPal (johnadreww200@gmail.com)

Zrzut ekranu 2016-04-30 o 19.11.03

W końcu przyjechał pewien pan, mieszkający około 100 km od mojego domu. Przyjechał z żoną... szukał dla niej motocykla. Ja byłem już zmęczony tym pokazywaniem i ciągłym opowiadaniem tego samego... poza tym gość mi się nie podobał... więc stanąłem z latarką (było już ciemno) przed czarnym motocyklem i czekałem w milczeniu... w końcu na pytanie o stan motocykla bąknąłem

- motocykl jak motocykl... jeździ, jest fajny ... - moja lakoniczność powinna ich zniechęcić... a oni jakby byli dalej zainteresowani...

W końcu potencjalny kupiec (w sumie okazał się b. sympatyczny) powiedział - no to bierzemy, zapłacę Panu zaliczkę, a jutro przyjedziemy lawetą...

- Jakiś papier Pan chce na potwierdzenie tej zaliczki? - zapytałem

- Iiii tam - odpowiedział - wiem gdzie Pan mieszka, a poza tym jestem ze służb specjalnych - i odjechał ....

giphy.gif

Następnego dnia, po południu czekał już na mnie pod domem... ja dopiero co wróciłem z pracy... lało... a lawety nie ma ...

Po zakończeniu formalności i podpisaniu umowy, zapytałem jak mają zamiar zabrać motocykl.

- No ja pojadę - beztrosko odpowiedział świeżo upieczony nabywca

- Jakoś przebrać się Pan chce... znaczy w strój - zapytałem, krytycznie patrząc na kurteczkę i jeansy pana szpiega...

- Eeeetam, tak jadę - bezmyślna beztroska czy może skille na poziomie Jamesa Bonda ??? I gość już skakał z helikoptera bez spadochronu...???

- Ale kask Pan ma? Zapytałem...

- No jasne! - Radośnie potwierdził, wyciągając z samochodu coś co przypominało bardziej frisby niż kask...

z19109013Q,Kask-orzeszek.jpg

 

Ale najlepsze było na końcu... Podczas gdy ja patrzyłem na lejące się po Hani strugi deszczu i myślałem o tym, że nigdy bym się nie wybrał w 100km przejażdżkę bez stroju, z tym czymś na głowie w dobrą pogodę, a co dopiero w taką ulewę... Pan ze służb wgramolił się na moto i rozglądając się po wszystkich dźwigienkach i przyciskach zapytał:

- No dobra, pan pokaże jak tu się jedynkę wrzuca i jedziemy...

I pojechał... co najlepsze dojechał :) wiem bo poprosiłem go o SMS jak dojedzie... w sumie to martwiłem się, proponowałem żeby zostawił motocykl, zabrał papiery i kluczyki i przyjechał po Hanię w bardziej dogodnym momencie... no ale nic... Hania odjechała i nadejszła kolejna wielka chwila.... a o to krótka, wzruszająca relacja z odbioru nowej Yamahy XSR 700 z salonu na ul. Połczyńskiej w Warszawie....

 

 

 

Wszystko się zmieniło...  :)

Lewa!

Komentarze : 3
2016-05-11 08:04:47 _anjin73

@Calmly - tym razem to wersja bez Emmylou :)

@Jurajski_zbych - dzieki! Fajnie sie pisze jak czytam ze sie podoba :)))

2016-05-11 00:00:54 Jurajski_Zbych

Ładne moto. Gratulacje, zyczymy czasu by na nim jezdzic radosci wszelakiej i niech omijaja Cie zle przygody. LwG. Fajnie sie czyta ilustrowane komiksy od Ciebie ;-)

2016-05-10 21:29:10 Calmly

Bardzo ładny motocykl. Przyznam sie bez bicia ze nie znałem tego modelu. Linią nawiązuje do caffe racers maszyn. Jak dla mnie bomba.

Knopfler idzie raczej dobrze w podkladzie z prawdopodobnie Emmylou?

  • Dodaj komentarz

Tagi

żona (2), honda (10), kamera (1), kategoria A (2), kategoria B (1), kurs (2), laweta (1), LwG (1), motocykl (14), Nawigacja (1), opony (1), początki (2), prawo jazdy (2), puszka (1), strój (1), tuning (3), upał (1), warsztat (1), wstęp (1), wycieczka (1), zakup (1), zmiany lejce kategoria_A (1)